Powrót mentora – wirtualna prezentacja wspomnień genetycznych Ezia Auditore da Firenze z 1511 roku, odtworzona przez jego potomka – Desmonda Milesa w 2012 roku przy pomocy Animusa 2.03.
Opis[]
Po bardzo długiej nieobecności w Masjafie, Altaïr w wieku osiemdziesięciu dwóch lat wraca do starej twierdzy asasynów, by spróbować pozbawić władzy Abbasa i przywrócić bractwu jego dawny wizerunek.
Przebieg[]
Grupa asasynów siedzi przy ognisku.
- Cemal: Powiadają, że krzyczy przez sen, wzywając ojca.
- Teragani: Abbas. Co za nieszczęsny człek.
- Tazim: Nie nam to oceniać.
- Cemal: A komu? Jeśli nasz mistrz postradał zmysły, to wolałbym o tym wiedzieć.
- Teragani: Cisza... Dobry wieczór.
Altaïr dołączył do asasynów.
- Altaïr: Wody.
- Teragani: Proszę. Zechciej spocząć.
- Altaïr: Wielkie dzięki.
- Asasyn: Co cię tu sprowadza, starcze?
- Altaïr: Żałujcie Abbasa, nie drwijcie z niego. Przez większość życia był sierotą, dźwigając gorzką spuściznę swego rodu. Pożąda władzy, ponieważ jest bezsilny.
- Tazim: Jest naszym mistrzem! I w przeciwieństwie do Al Mualima czy Altaïra nigdy nas nie zdradził!
- Teragani: Bzdura! Altaïr nie był zdrajcą. Wygnano go. Niesłusznie.
Asasyn przyjrzał się twarzy Altaïra.
- Teragani: Czy... czy to naprawdę ty? Słyszałem plotki, ale nie mogłem dać im wiary.
- Altaïr: Zastanawiam się, czy mógłbym osobiście pomówić z Abbasem. Minęło wiele czasu.
- Cemal: To niemożliwe. Abbas rozkazał tym swoim nikczemnym fedainom, by trzymali nas z dala od zamku.
- Asasyn: Zaledwie połowa z nich tutaj to asasyni z krwi i kości.
- Altaïr: Zatem od czego mam zacząć?
- Cemal: Od nas.
Altaïr i jego poplecznicy zaczęli przebijać się do fortecy.
- Altaïr: Powiadacie zatem, że ci ludzie to okrutnicy. Czy któryś z nich wzniósł ostrze przeciwko niewinnemu?
- Cemal: A jakże. Okrucieństwo to ich największa rozrywka.
- Altaïr: A zatem umrą, ponieważ sprzeniewierzyli się zasadom bractwa Ale ci, którzy wciąż dochowują im wierności, muszą zostać oszczędzeni.
- Asasyn: Stanie się wedle twej woli.
- Kapitan Abbasa 1: Słyszałeś, jakie pogłoski krążą po wiosce?
- Kapitan Abbasa 2: O Abbasie i jego koszmarach?
- Kapitan Abbasa 1: Nie, nie. O Altaïrze.
- Kapitan Abbasa 2: Że niby co?
- Kapitan Abbasa 1: Ludzie mówią, że jakiś stary asasyn ocalił w dolinie życie pewnego kupca. Powiadają, że posługiwał się ukrytym ostrzem.
- Kapitan Abbasa 2: Ach, to tylko plotki. Nie wierzę w ani jedno słowo.
- Kapitan Abbasa 1: Plotki czy nie, ani słowa Abbasowi. I tak już popadł w paranoję.
Altaïr podszedł do obu kapitanów.
- Kapitan Abbasa 1: Ktoś powinien z tobą skończyć, stary kundlu.
- Kapitan Abbasa 2: Odejdź, starcze.
Altaïr zabił kapitanów i zaczął podchodzić do kolejnego.
- Kapitan Abbasa 3: Altaïr jest tutaj?! W wiosce? Zanieść wieści do zamku, szybko! Asasyni, do mnie!
- Lojalny asasyn 1: Mentorze!
- Altaïr: Witaj z powrotem.
- Lojalny asasyn 2: Milcz! Nie możemy dopuścić, by go zabili.
- Kapitan Abbasa 3: Tam! Zabić zdrajców! Bez tego artefaktu jesteś nikim! Nikim! Ty żałosny głupcze! Poddaj się, albo zginiesz.
- Altaïr: Mogłeś ocalić życie, przyjacielu.
- Kapitan Abbasa 3: Nie jestem twoim przyjacielem, starcze.
Altaïr i jego towarzysze zabili kapitana.
- Altaïr: Chodźcie ze mną do zamku. I jeśli to możliwe, unikajcie rozlewu krwi.
Altaïr doszedł do zamku.
- Lojalny kapitan: Altaïr. Dwadzieścia lat minęło, od kiedy ostatni raz widziałem cię w tych murach. Potrzebna nam dziś twoja mądrość. Bardziej niż kiedykolwiek.
Altaïr wszedł na dziedziniec i zobaczył Abbasa.
- Abbas: Zabić go! Zabić natychmiast! Na co czekacie! Głupcy! Rzucił na was urok!
- Asasyn: Nasz mentor powrócił!
Altaïr stanął oko w oko z Abbasem w zamku.
- Altaïr: Każ swoim ludziom złożyć broń!
- Abbas: Nie! To ja bronię Masjafu! Czy ty nie uczyniłbyś podobnie?
- Altaïr: Splugawiłeś to, czego bronimy i roztrwoniłeś to, co udało nam się osiągnąć. Wszystko to złożyłeś na ołtarzu własnej pychy.
- Abbas: A ty przez całe swoje życie gapiłeś się w Jabłko, śniąc o własnej chwale!
- Altaïr: To prawda, Abbasie. Jabłko wiele mnie nauczyło. O życiu i śmierci, o tym, co było... oraz o tym, co będzie. Pokażę ci...
Altaïr zastrzelił Abbasa z ukrytego pistoletu.
- Abbas: Nigdy ci nie wybaczę, Altaïrze. Tych kłamstw na temat mojej rodziny, mojego ojca. Tego upokorzenia, które musiałem ścierpieć
- Altaïr: To nie były kłamstwa, Abbasie. Miałem dziesięć lat, gdy twój ojciec przyszedł, by się ze mną zobaczyć. Zalał się łzami, żebrząc o przebaczenie za to, że zdradził moją rodzinę. A potem poderżnął sobie gardło. Patrzyłem, jak jego życie spływa pod moimi stopami. I nigdy nie zapomnę tego widoku.
- Abbas: Nie.
- Altaïr: Ale on nie był tchórzem, Abbasie. Odzyskał swój honor.
- Abbas: Mam nadzieję, że po tym jest jeszcze jakieś inne życie. Tam się z nim spotkam i poznam prawdę o jego ostatnich chwilach... A gdy nadejdzie twój czas, odszukamy cię i nie będzie już miejsca na żadne wątpliwości.
Konkluzja[]
Altaïr zabił Abbasa i stał się mistrzem asasynów w Lewancie.