Oskarżyciel, sędzia, kat – wspomnienie z 1476 roku należące do Ezio Auditore da Firenze. Odtworzone zostało w roku 2012 przez potomka Ezio- Desmonda Milesa, który odtwarza jego wspomnienia za pomocą maszyny zwanej Animusem.
Opis[]
Po naprawieniu ukrytego ostrza Ezio wrócił do zamtuzu La Rosa Colta, by porozmawiać z Paolą. Ta powiedziała mu, że Uberto Alberti wybiera się na wystawę dzieł sztuki autorstwa Verocchia przy Santa Croce. Ezio poszedł tam, by dokonać zemsty.
Przebieg[]
Ezio wchodzi do zamtuzu.
- Paola: Trochę cię nie było.
- Ezio: Leonardo lubi pogadać.
- Paola: To fakt. Ale, jak rozumiem, nie tylko gadaliście?
Ezio wysuwa ukryte ostrze.
- Paola: Imponujące.
- Ezio: W sumie mi też się podoba.
- Paola: Ja dałam ci umiejętności, Leonardo ostrze. Zostaje jedynie czyn.
- Ezio: Gdzie znajdę Uberto?
- Paola: Według moich dziewcząt, będzie dziś na odsłonięciu najnowszego dzieła Verrochia. Odbędzie się ono w klasztorze Santa Croce.
- Ezio: Kiedy mnie nie będzie, pilnuj mojej matki i siostry.
- Paola: Oczywiście, Ezio. Jak swoich własnych.
Wtedy Ezio wyszedł, by odnaleźć i zabić Uberto. Gdy był już przy Santa Croce, usłyszał kłótnię Lorenzo de' Mediciego i Gonfaloniere.
- Uberto: Znowu o tym?
- Lorenzo: Przekroczyłeś granicę, Uberto.
- Uberto: Kim jesteś, by mówić o granicach. Ten, który koronował się jako Lorenzo de'Medici, Principe (Książę) Florencji.
- Lorenzo: Nic takiego nie uczyniłem.
- Uberto: Jasne, że nie. Wieczna niewinność. Jakże wygodnie. Przynajmniej teraz wiemy, jak daleko potrafisz sięgnąć, czyli prawdę mówiąc - nigdzie. To cenna nauczka dla mnie i moich sprzymierzeńców.
- Lorenzo: Tak. Twoich sprzymierzeńców, Pazzich. Czy to o to chodzi?
- Uberto: Uważaj, co mówisz, Lorenzo. Może się zdarzyć, że przyciągniesz niepożądaną uwagę.
Po tych słowach, Uberto i Lorenzo weszli na teren klasztoru. Za nimi podążył Ezio. Gdy asasyn już był na wystawie, usłyszał rozmowę Uberto z dwoma gośćmi z wystawy.
- Gość 1: Doby wieczór, Gonfaloniere.
- Uberto: I wzajemnie. Mniemam, że dobrze się bawicie.
- Gość 1: W rzeczy samej! Przyjemna odmiana po tej paskudnej sprawie z rodziną Auditore.
- Uberto: I pomyśleć, że kiedyś traktowałem Giovanniego niczym brata...
- Gość 1: Nie obwiniaj się! Skąd mogłeś wiedzieć, jakie podłości szykuje?
- Gość 2: Uważam, że powinniśmy wykreślić imię tego zdrajcy z zapisów w księgach. Niechaj historia nigdy się nie dowie o jego istnieniu.
- Uberto: Hm, tak. Zajmę się tym.
Przepraszam na chwilę...
Po tej rozmowie, Ezio wybiegł w tłum. Uberto zauważył go.
- Uberto: Ty... Straże zabić go!
Ezio dźgnął ostrzem w klatkę piersiową Uberto. Potem wysłuchał jego ostatnich słów.
- Uberto: Zrobiłbyś to samo. Dla dobra tych, których kochasz.
- Ezio: Tak, zrobiłbym. I zrobiłem.
Po śmierci Gonfaloniere Ezio zaczął krzyczeć do tłumu.
- Ezio: Auditore nie zginęli. Ja wciąż tu jestem. JA! Ezio! Ezio Auditore!
Potem Ezio uciekł z terenów klasztornych.
Konkluzja[]
Ezio zabił Uberto Albertiego.