Ojciec chrzestny – wirtualna prezentacja wspomnień genetycznych Ezia Auditore da Firenze z 1488 roku, odtworzona przez jego potomka – Desmonda Milesa w 2012 roku przy pomocy Animusa 2.0.
Opis[]
Po obronie Rocca di Ravaldino, Ezio wraca do Cateriny Sforzy stojącej na jednej z wież. Pod zabudowanie podchodzą Checco i Ludovico Orsi.
Przebieg[]
- Checco: Caterina! Caterina Sforza! Wiem, że tam jesteś! Mam coś, co chciałabyś odzyskać! Zaginęły ci dzieci?
Checco zauważa Ezia.
- Checco: I Ezio Auditore! Cóż za miła niespodzianka.
- Ezio: Zakładam, że jesteście braćmi Orsi.
- Ludovico: Ludovico...
- Checco: ...i Checco. Do usług.
- Caterina: Basta! Gdzie są moje dzieci!? Wypuśćcie je!
- Ludovico: Oczywiście, Signora. (Pani.) Chętnie je oddamy – w zamian za coś, co posiadasz. Chodzi o pewną mapę.
- Checco: I pewne Jabłko, bracie.
- Ludovico: Sì, (Tak,) zaiste, pewne Jabłko. A może mam poderżnąć twoim dzieciom gardła od ucha do ucha!?
- Caterina: Bastardi! (Sukinsyny!) Sądzicie, że możecie mi grozić? NIC wam nie dam! Chcecie moje dzieci? Weźcie je! Mogę zrobić sobie następne!
Caterina podnosi spódnicę i pokazuje swoje majtki braciom Orsi.
- Checco: Kiedy zmienisz zdanie, znajdziesz je we wsi za miastem. Masz godzinę.
Bracia Orsi odeszli.
- Ezio: Caterina, nie... Nie mogę prosić, byś poświęciła własne dzieci.
- Caterina: Nie mam zamiaru nikogo poświęcać. Odzyskaj je dla mnie, Ezio.
- Ezio: Sì. (Tak.) Masz moje słowo. Jabłko musi zostać w cytadeli. Pilnuj go.
Ezio ma dziesięć minut na zlokalizowanie i uratowanie dzieci. Najpierw idzie po Biankę Riario.
- Bianca: Tylko tylu ludzi mnie pilnuje? Stolti. (Głupcy.) To za mało. Moja mama jest niezłomna. Kobiety z rodu Sforza nie są delikatnymi kwiatami. Ładnie wyglądamy, ale pozory mylą. Spytajcie papę. Chyba nie sądzicie, że się was boję? Mylilibyście się. Moja mama nie pozwoli wam mnie skrzywdzić. A jeśli mojemu braciszkowi spadnie choćby włos z głowy, mama was znajdzie i zje na śniadanie. Capito? (Zrozumieliście?) Wiecie, to jakiś absurd. Nie ujdziecie z życiem. Za godzinę będę w domu. Marnujecie swój i mój czas. Zaczynam się nudzić. Czy nie macie czegoś do zrobienia, podczas gdy ja będę czekać na waszą śmierć?
Ezio ratuje Biankę.
- Bianca: Grazie! Grazie, Messere! (Dziękuję! Dziękuję, Panie!) Lecz mój brat! Trzymają Ottaviano w latarni morskiej.
Bianca ucieka, a Ezio zmierza do latarni.
- Ludovico: Chcesz, żeby twój synalek mógł chodzić, Caterina? Daj nam to, czego chcemy, albo go zrzucę!
- Ottaviano: Mamma! (Mamo!) Pomóż mi! Zabierz mnie stąd.
- Ludovico: Zamknij się, szczeniaku. Dalej, Caterina! Pokaż się. Jabłko i mapa, albo twój dzieciak zostanie kaleką.
- Ottaviano: Ja chcę siusiu. Proszę, Messere. (Panie.) Muszę do łazienki. Niech mnie pan puści na siusiu.
- Ludovico: Och, zamknij się, do cholery.
Ottaviano zaczął płakać.
- Ludovico: Nie zachowuj się jak dziecko. Nie masz jaj?
- Ottaviano: Jestem głodny. Dostanę coś do jedzenia? Proszę, Messere, (Panie,) jestem głodny.
- Ludovico: Basta, basta. Przez ciebie rozbolała mnie głowa.
To twoja ostatnia szansa, Caterina! Jabłko, szybko! Albo połamię małemu nogi!
Ezio zabija Ludovica.
- Ludovico: Caterina głupio postąpiła, przysyłając ciebie.
- Ezio: A może ty jesteś głupcem umierającym za garść drobniaków? Warto było?
- Ludovico: Nawet nie wiesz, jak bardzo... Maestro dostanie nagrodę, dzięki mnie.
- Ezio: Muori col tuo orgoglio, per quanto vale... Requiescat in pace. (Więc zgiń przez swoją pychę, jeśli ma dla ciebie taką wartość. To bez znaczenia. Spoczywaj w pokoju.)
Po zabójstwie Ezio uwolnił Ottaviano.
- Ottaviano: Grazie, Signore! (Dziękuję, panie!)
Konkluzja[]
Dzieci Cateriny Sforzy zostały uratowane, a Ludovico Orsi – zabity.