Assassin's Creed Wiki
Advertisement
Assassin's Creed Wiki

Niebezpieczne negocjacje – wirtualna prezentacja wspomnień genetycznych Ratonhnhaké:tona z 11 lipca 1774 roku, odtworzona przez jego potomka – Desmonda Milesa w 2012 roku przy pomocy Animusa 3.0.

Opis[]

Mimo, że Connor zniszczył herbatę Williama Johnsona, ten dalej się nie poddaje i zamierza dokonać zakupu ziem Indian. Connor musi go powstrzymać tylko w jeden sposób.

Przebieg[]

Connor podchodzi do Achillesa.

  • Connor: Załatwione.
  • Achilles: Johnson nie żyje?
  • Connor: Nie. Odpuścił, gdy zniszczyliśmy herbatę.
  • Achilles: Na pewno tylko do chwili, gdy opracuje nowy plan... Powinieneś był go zgładzić.
  • Connor: Nie było takiej potrzeby.
  • Achilles: Czas pokaże czy masz rację.
Niebezpieczne negocjacje 2 by VectorPS3

Kanen'tó:kon mówi Connorowi o powrocie Johnsona

Mija sześć miesięcy. Do domostwa przybywa Kanen'tó:kon.

  • Kanen'tó:kon: Ratonhnhaké:ton! Ratonhnhaké:ton!
  • Connor: Kanen'tó:kon? Co ty tu robisz? Coś się stało?
  • Kanen'tó:kon: William Johnson wrócił – i ma pieniądze na zakup naszej ziemi. Właśnie rozmawia ze starszyzną. Błagałem ich, żeby mu odmówili. Ale boję się, że w końcu postawi na swoim jeśli czegoś nie zrobisz.
  • Connor: Jak to możliwe? Przecież zniszczyliśmy herbatę.
  • Achilles: Templariusze byliby niczym, gdyby nie ich bogactwa. Trzeba było słuchać, gdy ostrzegałem.
  • Kanen'tó:kon: Błagam, musisz go powstrzymać.
  • Connor: To oczywiste. Wiesz, gdzie się spotykają?

Connor dociera do Kanen'tó:kona i razem obserwują John's Town.

  • Kanen'tó:kon: Posiadłość Johnsona jest tuż za rzeką. Brzeg jest dobrze strzeżony, Ratonhnhaké:ton.
  • Connor: Zaczekaj tu na mnie.

Connor rusza w stronę posiadłości.

  • William: Bracia, proszę! Na pewno uda nam się dojść do porozumienia. 
  • Indianin: Nie jesteś naszym bratem.
  • William: Ale czy nie pragniemy tego samego? Pokoju, bogactwa, żyznej ziemi.
  • Indianin: Wiemy, że chcesz ziemi. Ziemi, która nie należy ani do ciebie, ani do nikogo innego.
  • William: Ja tylko pragnę waszego bezpieczeństwa! Są tacy, którzy chętnie by was zdradzili lub oszukali Albo i gorzej – zabraliby ziemię siłą.
  • Indianin: Dobrze wiemy o wyprawach, które twój lud wysyła przeciw nam.
  • William: Co macie na myśli mówiąc mój lud? Wszyscy jesteśmy JEDNYM ludem! I tak powinniśmy postępować.
  • Indianin: Czyli jak? Oddając ci naszą ziemię? Wtedy naprawdę się zjednoczymy – zostając na zawsze na twojej łasce.
  • Indianin: Pan William może mieć rację... Jakie mamy szanse w walce z ich prochem i stalą?
  • Indianin: Duchy nas prowadzą tak jak zawsze to czyniły.
  • Indianin: Czy nie przywiodły nas tutaj?
  • Indianin: Tak. Aby ukazać nam prawdziwe oblicze wielkiego zdrajcy.
  • Indianin: To błąd! Powinniśmy się zgodzić!
Niebezpieczne negocjacje 4 by VectorPS3

William przemawia do Indian

Connor dociera do posiadłości.

  • William: Pokój! Pokój! Czyż nie byłem od zawsze jego orędownikiem. Czyż nie dbałem, aby nie spotkała was krzywda? 
  • Indianin: Jeśli chcesz o nas dbać, daj nam broń! Muszkiety i konie, abyśmy mogli się bronić sami!
  • William: Wojna nie jest rozwiązaniem!
  • Indianin: Pamiętamy o Stanwix! Pamiętamy, że przesunęliście granice! Teraz wasi kopią w ziemi – okazując pogardę tym, którzy na niej żyli. Twoje słowa są pełne słodyczy, ale pod nimi kryje się fałsz. Nie przyszliśmy tu negocjować. Ani sprzedawać. Przyszliśmy, żeby ci powiedzieć, abyś się wynosił z tej ziemi wraz z innymi.
  • William: Niech więc tak będzie. Przyszedłem do was z gałązką oliwną, a wy wytrąciliście mi ją z ręki. Może miecz przemówi do was lepiej.
  • Indianin: Grozisz nam?
  • William: W rzeczy samej.

Ludzie Williama mierzą z muszkietów do Indian. Johnson zauważa Connora.

  • William: Ach! Myśleliście, że wysłanie na mnie jednego Indianina załatwi sprawę? Zaraz się przekonacie jaki to głupi pomysł!
ACIII-johnsondeath

Ostatnie słowa Johnsona

Rozpoczyna się walka, w której Johnson zostaje zabity przez Connora.

  • William: Ach, nie. Coś ty zrobił?
  • Connor: Położyłem kres twoim planom. Chciałeś przejąć te ziemie dla templariuszy...
  • William: Oczywiście. Po to, aby ich BRONIĆ! Myślisz, że bezpieczeństwo Indiańskich poddanych spędza sen z powiek dobrego króla Jerzego? Albo że ludzi z miasta choć trochę obchodzi ich los? A jakże, koloniści są skorzy do rozmów, gdy potrzebują strawy, schronienia albo ochotników do swoich armii. Ale gdy otoczą miasta murami – gdy będą potrzebować ziem pod uprawy – i gdy... gdy już nie będą mieli żadnych wrogów – wtedy zobaczymy z jaką łaskawością zaczną traktować twój lud.
  • Connor: Koloniści nie szukają zwady z Irokezami.
  • William: Na razie. Ale to nastąpi. Taki jest świat. Z czasem się zmienią. Ja... Ja mogłem temu zapobiec. Mogłem ocalić was wszystkich...
  • Connor: Mówisz o ocaleniu ludzi, których sam zabijałeś.
  • William: Tak. Bo nie chcieli słuchać! I ty najwyraźniej też nie chcesz.
  • Connor: Niech Wielki Bóg ześle na ciebie pokój, którego podobno tak pragnąłeś.

Indianie uciekają do lasu, a Connor zostawia w tyle najemników Johnsona.

Konkluzja[]

Indianie obronili swoje ziemie, a Connor zabił Williama Johnsona.

100% synchronizacji[]

Żeby osiągnąć stuprocentową synchronizację z Connorem, należy spełnić następujące warunki:

  • Dotrzeć do Johnsona, nie dając się wykryć;
  • Nie pozwolić umrzeć żadnemu Indianinowi;
  • Uciec skacząc na główkę do wody;
  • Spełnić wszystkie ograniczenia w trakcie jednej rozgrywki.
Advertisement