Interesy Johnsona – wirtualna prezentacja wspomnień genetycznych Haythama Kenwaya z 1754 roku, odtworzona przez jego potomka – Desmonda Milesa w 2012 roku przy pomocy Animusa 3.0.
Opis[]
Haytham zapytał Williama Johnsona o lokalizację terenu prekursorów, lecz ten powiedział, iż skradziono mu jego wyniki badań, więc jak na razie nie może mu pomóc. Haytham i Charles Lee postanawiają znaleźć te dokumenty.
Przebieg[]
Haytham i Charles wchodzą do tawerny Green Dragon i słyszą kłótnię między Catherine Kerr i Corneliusem Douglassem.
- Catherine: Ty kłamliwy, zdradziecki, wredny sukinsynu!
- Haytham: Czyżbyśmy przyszli nie w porę?
- Catherine: Och! Ależ nie wygadujcie głupstw, kochani! Proszę, siadajcie. Mogę podać wam coś do jedzenia? A może do picia? A może potrzebujecie noclegu?
- Charles: Wynajęliśmy już tu pokoje.
- Cornelius: Ach tak! Oczywiście! Panowie Lee i Kenway, prawda? Zaraz zadbam o dostarczenie państwa bagaży na miejsce. Czy potrzebują panowie czegoś jeszcze?
- Haytham: Tylko odrobiny prywatności.
- Charles: Tędy.
Charles i Haytham spotkali William Johnsona.
- Charles: Sir. William Johnson.
- William: Miło mi. Dobry chłopak, może trochę nazbyt gorliwy. Powiedziano mi, że rozpoczyna pan ekspedycję.
- Haytham: Uważamy, że w tym regionie znajduje się pozostałość po... prekursorach. Aby ją odnaleźć, potrzebna mi pańska wiedza o tych ziemiach i zamieszkujących je ludziach.
- William: Niestety owoce moich badań zostały skradzione. Bez nich jestem dla pana nieprzydatny.
- Haytham: A zatem trzeba je odzyskać. Ma pan jakieś tropy?
- William: Mój wspólnik, Thomas Hickey, rozpytywał w tej sprawie. Jest całkiem niezły w rozplątywaniu języków.
- Haytham: Proszę mi powiedzieć, gdzie go znajdę, a zobaczę czy zdołam przyśpieszyć tę kwestię.
- William: Słyszeliśmy plotki o bandytach, którzy mają swoją bazę na południowy zachód stąd. Najpewniej znajdzie go pan właśnie tam.
- Haytham: Charles.
- Charles: Tak, sir?
- Haytham: Lepiej ruszajmy.
- Charles: Oczywiście.
Hatyham i Charles poszli poszukać Thomasa Hickeya.
- Hatyham: Thomas Hickey?
- Thomas: Kto pyta?
- Haytham: Haytham Kenway.
- Thomas: I to ma coś dla mnie znaczyć.
- Charles: Okaż trochę szacunku, chłopcze.
- Hatyham: Spokojnie, Charles. William Johnson przysłał nas w nadziei, iż moglibyśmy... przyspieszyć twoje poszukiwania.
- Thomas: Nie potrzeba mi przyspieszenia – ani twojej londyńskiej gładkiej gadki. Znalazłem tych, którzy dokonali kradzieży.
- Charles: Zatem czemu się tutaj lenisz?
- Thomas: Kombinuję jak sobie poradzić z tymi hultajami.
- Haytham: Mam pomysł.
- Thomas: Cóż, posłuchajmy go.
- Haytham: Zabiję obserwatora i zajmę pozycję ZA strażnikami. Wy dwaj podejdziecie od frontu. Gdy otworzę ogień do grupy, ruszycie do ataku. Element zaskoczenia będzie po naszej stronie. Połowa z nich padnie zanim w ogóle się zorientują, co się stało.
Haytham zabił obserwatora.
- Haytham: Zajmijcie pozycje. Ale POCZEKAJCIE, aż strzelę pierwszy.
Haytham, Charles i Thomas przedostali się do bazy najemników. Jeżeli podczas ich szturmu straże odkryją ich obecność, Thomas nas o tym poinformuje.
- Thomas: To by było tyle w temacie zaskoczenia.
Na widok Haytham, Charlesa i Thomasa reszta najemników zamknęła się zachodniej części bazy, tam gdzie przechowywane są dokumenty.
- Najemnik: Wycofać się! Wycofać! W środku będziemy bezpieczni!
- Charles: I co teraz?
- Thomas: Możemy nimi wysadzić drzwi. No dalej. Strzelaj do nich.
Haytham strzelił do beczek wskazanych przez Thomasa, a eksplozja była tak silna, iż wysadziła drzwi i zabiła najemników stojących za nimi.
- Thomas: A więc dalej z tym przedstawieniem.
Chyba jednak nie było w środku aż tak bezpiecznie...
Haytham otworzył skrzynię z dokumentami, lecz nagle pojawił się szef najemników celujący pistoletem w jego głowę.
- Szef najemników: Rzućcie broń, a rozważę darowanie wam życia.
- Haytham: Składam ci tę samą ofertę. Nie ma między nami zwady. Chcę tylko zwrócić tę skrzynię jej prawowitemu właścicielowi.
- Szef najemników: Pan Johnson jest daleki od bycia prawowitym.
- Haytham: Nie poproszę kolejny raz.
- Szef najemników: Zgadzam się.
Wtedy zaczęła się walka, w wyniku której najemnicy zginęli, a ich szef został postrzelony w nogę.
- Haytham: Tacy jak ty nie potrzebują ksiąg ni map. Kto was do tego wynajął?
- Szef najemników: Nikogo nie widziałem. Wszystko szło przez umówione skrytki i listy. Ale zawsze płacą, więc robimy swoją robotę.
- Haytham: Cóż, te dni już minęły. Powiedz swoim panom, że to właśnie ci powiedziałem.
- Szef najemników: Mam im powiedzieć, że kim jesteś?
- Haytham: Nikim. Będą wiedzieli z kim mają do czynienia.
Szef najemników odbiegł.
- Thomas: Oi! Haytham! Ten ma przy sobie parę kulek. Przydałoby się zabrać, skoro wypaliłeś ze swojego pistoletu.
- Haytham: Szkoda, że tak wielu musiało zginąć.
- Thomas: Ta. To straszna tragedia.
A zatem wracajmy do Green Dragon. Muszę się napić.
Haytham, Charles i Thomas rozpoczęli podróż powrotną do tawerny Green Dragon. Lecz zanim wyszli z pustej bazy najemników, napadło nich parę strażników.
- Thomas: Uwaga, panowie. Mamy towarzystwo.
- Haytham: Nie wypuszczaj skrzyni z rąk, Charles! My się zajmiemy tym tałatajstwem.
Po wygranej walce, Thomas wpadł na pomysł.
- Thomas: Chwila! Na pewno mają przy sobie jakieś fanty. Szkoda, by się to zmarnowało.
- Charles: Czyś ty oszalał?! Na wypadek jakbyś zapomniał, to właśnie mamy do wykonania pewne zadanie.
- Thomas: Ech. Czemu zawsze musisz popsuć zabawę?
Haytham, Charles i Thomas zabili wszystkich najemników.
- Thomas: Oi! Pan Johnson będzie musiał podwoić mi pensję po tym wszystkim, jeśli chce nadal mieć mnie u swego boku.
Haytham, Charles i Thomas wrócili do tawerny Green Dragon.
- Hatyham: Proszę bardzo.
- William: Moje podziękowania, mistrzu Kenway. A teraz powiedz mi, czego potrzebujesz.
Haytham dał znać Charlesowi, by ten na chwilę odszedł, gdyż będą omawiać poufne informacje. Haytham pokazał Williamowi amulet Tych, Którzy Byli Przed Nami.
- Haytham: Wizerunki na tym amulecie – czy są panu znajome? Może któreś z plemion pokazywało panu coś podobnego?
- William: Wygląda na to, że pochodzi z plemienia Kanien'kehá:ka.
- Haytham: Może pan zawęzić pochodzenie do jednego miejsca? Muszę wiedzieć, skąd to się wzięło.
- William: Skoro mam już owoce swych badań, być może. Proszę zaczekać, zobaczę co da się zrobić.
Thomas? - Thomas: Co?
- Wiliam: Wynajmij sobie pokój. I zapłać za kąpiel... podejrzewam, że nieco tutaj zabawimy.
100% synchronizacji[]
Aby w pełni zsynchronizować się z przodkiem, trzeba wypełnić te wymogi:
- Zlikwiduj najemników z broni palnej 10/10
- Nie pozwól, by Hickey lub Lee utracili więcej niż połowę poziomu zdrowia.
- Spełnij wszystkie ograniczenia w trakcie jednej rozgrywki.