Gorączka – wirtualna prezentacja wspomnień genetycznych Edwarda Kenwaya z 1721 roku, odtworzona w 2013 przez analityka Abstergo Entertainment za pomocą Animusa Omega.
Opis[]
Edward, przytłoczony śmiercią Mary Read, upija się do nieprzytomności i zaczyna mieć halucynacje. Widzi w nich Bartholomewa Robertsa i wszystkich, którzy zginęli, gdy Edward gonił za pieniędzmi.
Przebieg[]
Edward siedzi w barze w Kingston.
- Barman: Dolać?
- Edward: Daj całą flaszkę.
- Barman: Pokaż najpierw grosiwo.
Edward zapłacił za butelkę. Barman odwraca się, a potem Edward zamiast niego widzi Robertsa, który kładzie klucz do Obserwatorium na ladę.
- Roberts: Tyle wystarczy? Spędziłeś tu tyle lat i nie osiągnąłeś nawet cząstki tego co ja w pięciokrotnie krótszym czasie. A stało się tak dlatego, że jesteś dobrym człowiekiem, Edwardzie. Rozumiesz? To dobroć jest chorobą, która cię toczy...
- Edward: To mój łup, Roberts. Oddawaj!
- Roberts: Pamiętasz moje kredo, chłopcze? Żyj krótko, ale szczęśliwie. Ot i wszystko. Świat nie jest nam winien nic więcej. Bierz zatem to, na co masz chęć, a potem oddaj ducha, nim pojmiesz jaki z ciebie głupiec.
- Edward: Oddawaj.
- Roberts: Właśnie tak, chłopcze! Odbierz mi to!
- Edward: Załatwię cię kanalio! Potnę cię na kawałki!
Edward wpadł w pijany wid.
- Roberts: Spokojnie... piesku. Uciekaj do budy. Nie masz dość odwagi, by zmierzyć się z siłą mojego obłędu.
- Edward: Roberts!
Wtedy do Edwarda podchodzi wizja Benjamina Hornigolda.
- Benjamin: Witaj na pokładzie, Kenway! Czekają na nas bogactwa, łupy i przygody. Wchodzisz?
- Edward: Zejdź mi z drogi, Ben.
Potem Edward widzi wizję Edwarda Thatcha pijącego z Jamesem Kiddem.
- Czarnobrody: Wznieście szklanice za wolność, chłopcy! Za wszystkich poszukiwaczy przygód i wszystkie nierządnice!
- James: Za świat pełen łotrów lepszych niźli wszyscy królowie i królowe mający nas w pogardzie!
Następnie do Edwarda przemówiła wizja Robertsa.
- Roberts: Jako wybrańcy Fortuny cieszymy się dostatkiem i zadowoleniem, przyjemnością i spokojem, wolnością i władzą... Po cóż więc człowiek o giętkim umyśle miałby obstawać przy dawnym życiu? Bo zanurzyłem ręce w mętnej wodzie i wyjąwszy je stwierdzam, że lepiej jest dowodzić niż być dowodzonym!
W następnej halucynacji Edward znalazł się pod wodą. W okół niego znajdowały się ciała załogi zrabowanego statku. W okolicy pływały rekiny, które co jakiś czas pożerały ciała. Edward wypłynął na powierzchnię i znalazł się na dziedzińcu jakiejś wielkiej posiadłości. Przed nim stali Woodes Rogers i Laureano Torres y Ayala.
- Rogers: Ezop napisał kiedyś bajkę o orlicy, która szybując na swych potężnych skrzydłach wysoko nad pastwiskiem, spadła niczym piorun na pasące się jagnię i uniosła je do swego gniazda. Widziała to przelatująca obok kawka i w jej głowie zrodziła się myśl, że ona również może być równie silna i sposobna. I tak kawka z łopotem skrzydeł sfrunęła szybko w dół i wczepiła się w ruń dużego barana. Lecz gdy chciała odlecieć, okazało się, że nie może unieść zwierzęcia, bo do takiego wyczynu nie staje jej ni sił ni postury. A gdy kawka tak się mocowała, baran nie zauważył jej obecności. Stojący na polu pasterz uznał trzepotanie się ptaka za wielce zabawne. Podbiegł szybko, schwytał kawkę i podciął jej skrzydła. Tego samego wieczoru wręczył ją swoim dzieciom w prezencie. „Cóż to za dziwny mały ptaszek, ojcze?” śmiały się i pokrzykiwały. „Jak się go nazywa?” „To jest kawka.” odpowiedział ojciec. „Ale jeżeli spytacie się jej, powiedziałaby, że jest orłem.”
Edward próbuje zabić stojącego w tłumie Robertsa, jednak za każdym razem okazuje się, że zabił asasyna. W kolejnej halucynacji Edward żegluje w stronę Obserwatorium, lecz wyspa rusza się raz w lewo, raz w prawo. Dookoła szaleje okropny sztorm, a zamiast swojego kwatermistrza, Edward widzi swoją żonę, Caroline Scott.
- Caroline: Nie dłużej niż dwa lata! Obiecałeś mi!
- Edward: Porzuciłaś mnie! Gdy najbardziej cię potrzebowałem.
- Caroline: Ale byłam przy tobie! Co zmusza cię do tej wędrówki? Czy nie byłeś ze mną szczęśliwy?
- Edward: Jestem już tak blisko, Caroline! Błagam! Pozwól mi to dokończyć!
Następnie w miejscu Caroline zmaterializowała się wizja Mary Read.
- Mary: Czy ty wszystko robisz ze złości, Edwardzie?
- Edward: To nie złość mnie napędza. To odwaga!
- Mary: I na cóż ci ona, chłopie? Nie został już nikt, o kogo byś dbał!
- Edward: Niech was wszystkich diabli porwą. Dam sobie radę!
- Mary: Ty ośle! Czemu niszczysz, choć mógłbyś tworzyć? Choćby siebie... w braku czego innego?
- Edward: Zostaw mnie!
- Mary: Zmień kurs, Edwardzie! Zmień swój przeklęty kurs, nim będzie za późno!
Wtedy w halucynacji Kawka wpadła na skały, a Edward obudził się z pijackiego widu na plaży w Kingston. Spotkał tam swojego dotychczasowego kwatermistrza, Adéwalé.
- Adéwalé: Kapitanie Kenway! Wyglądasz jak miska śliwkowego puddingu.
- Edward: Chryste, ale mi szumi we łbie.
- Adéwalé: Wstawaj.
- Edward: I cóż mam z tobą zrobić, Adé? Po tym, jak zostawiłeś mnie z Robertsem, powinienem zmyć ci głowę na powitanie. Ale przede wszystkim – jestem diablo rad.
- Adéwalé: Ja też, brachu. I uradujesz się jeszcze bardziej, gdy posłyszysz, że twoja Kawka wciąż jest w jednym kawałku.
- Edward: Czy wyruszamy w kierunku...
Edward zaczął mówić, lecz Adéwalé zaczął się wycofywać.
- Edward: Odchodzisz?
- Adéwalé: Tak, Edwardzie. Obowiązek wzywa mnie gdzie indziej.
- Edward: Adé, posłuchaj...
- Adéwalé: Gdy twe serce i twój umysł będą już gotowe, nie wahaj się odwiedzić asasynów. Wtedy zrozumiesz...
Konkluzja[]
Edward przemyślał swoje dotychczasowe priorytety i zmienił swoje cele życiowe.
Ciekawostki[]
- Podczas drugiej halucynacji możemy zauważyć nie tylko Bena Hornigolda, Czarnobrodego, czy też Jamesa Kidda. Możemy także odnaleźć wzrokiem siedzącego w wiszącej klatce Charlesa Vane'a, Jacka Rackhama, który jest zatrzymywany przez armię brytyjską, czy Stede'a Bonneta, na którym siedział Roberts;
- W posiadłości z czwartej halucynacji widoczni byli wiszący na szubienicach asasyni, ale także Czarnobrody, Mary Read oraz Caroline.