Assassin's Creed Wiki
Advertisement
Assassin's Creed Wiki

Bez przekonania – wirtualna prezentacja genetycznych wspomnień Haythama Kenwaya z 1755 roku, odtworzona przez jego potomka - Desmonda Milesa w 2012 roku przy pomocy Animusa 3.0.

Opis[]

Nastaje sroga zima 1755 roku. Haytham spotyka się z Charlesem Lee w Bostonie, aby odnaleźć tajemniczą kobietę. Obaj mężczyźni ruszają na zasypane śniegiem pogranicze, gdzie wszystko może ich zaatakować.

Przebieg[]

  • Haytham: Minęło parę tygodni, odkąd uratowaliśmy Mohawków. Liczyłem na to, że ich przywódca skontaktuje się z nami, ale na razie doczekałem się jedynie ciszy. Moi ludzie stają się niespokojni. Chcą wiedzieć, co się ma teraz wydarzyć, a ja nie mam dla nich odpowiedzi. Tylko Lee jest aktywny - podąża za każdym tropem, nawet najbardziej wątłym. Przechadza się ulicami miasta i robi wypady do okolicznych lasów, mając nadzieję, że uda mu się spotkać jednego z uwolnionych przez nas więźniów. Tej nocy była tam kobieta. To ona pomagała innym w ucieczce. Jeśli uda mi się ją znaleźć, ufam, że znajdę odpowiedzi na moje pytania. A więc patrzę... czekam. Pełny nadziei, że moje prawdziwe zadanie będzie mogło wreszcie się rozpocząć.

Haytham wchodzi do tawerny Green Dragon, gdzie znajduję jedzącego obiad Charlesa Lee.

  • Haytham: Witaj Charles. Jakieś postępy w odnajdowaniu tej tajemniczej kobiety?
  • Charles: Mówi się, że jest źródłem zamieszania w mieścinie, którą zwą Lexington.
  • Haytham: A więc tam zaczniemy nasze poszukiwania! Spotkamy się na miejscu.

Haytham wyrusza z tawerny i wyrusza na pogranicze. Po przebyciu całego Bostonu, dociera do pokrytych śniegiem lasów. Ostatecznie odnajduje Charlesa w Lexington.

  • Haytham: Znalazłeś ją? 
  • Charles: Rozbiła obóz niedaleko stąd.
  • Haytham: Świetnie. Im szybciej tu skończymy, tym szybciej zejdziemy z tego mrozu.
  • Charles: Szybciej będzie, jeśli pojedziemy wierzchem.

Mężczyźni dosiadają koni i ruszają w las.

  • Charles: Obawiam się, że mam złe wieści, sir.
  • Haytham: Doprawdy?
  • Charles: Braddock naciska, abym wrócił pod jego rozkazy. Próbowałem błagać, ale nic nie wskórałem.
  • Haytham: Bez wątpienia nadal jest zły z powodu utraty Pitcairna, oczywiście poza wstydem, którego się przez nas najadł. Zrób o co prosi. Ja w między czasie wystaram się o zwolnienie ciebie ze służby.
  • Charles: Przepraszam za ten kłopot.
  • Haytham: To nie twoja wina.

Mężczyźni odnajdują ślady na śniegu i zgaszone ognisko.

  • Charles: Spóźniliśmy się...
  • Haytham: Ognisko dopiero co zgaszono. Po śniegu ktoś niedawno szedł. Jest blisko.

Konie uciekają.

  • Charles: Do kroćset.
  • Haytham: Te tropy są świeże. Muszą należeć do niej. Hmm, wygląda na to, że postanowiła iść górą. Nie po śniegu, tylko po gałęziach.

Mężczyźni idą za śladami, aż docierają do kobiety, która rozpala ognisko.

  • Haytham: Zaczekaj tu.

Haytham idzie w stronę kobiety, jednak wyprzedza go wataha wilków.  Charles otwiera ogień do jednego z nich. Kobieta zaczyna uciekać, a Haytham goni ją.

  • Haytham: A, psiakrew! Zaczekaj! Wracaj! Lepiej wróć do Braddocka, Charles, zanim stracę cierpliwość. Tutaj już sobie poradzę.
  • Charles: Ale sir...
  • Haytham: Żadnych "ale". Idź!

Kobieta wchodzi na drzewo i zaczyna biec po gałęziach. Haytham nie nadąża.

  • Haytham: Nie uciekaj! Chcę tylko porozmawiać! Nie jestem twoim wrogiem! Po prostu mnie wysłuchaj! N bogów, kobieto! Po prostu pozwól mi mówić! Dość tych gierek!

Haytham dociera do kolejnego obozu. Tam atakuje go wataha wilków. Kenway wychodzi z opresji i zaczyna szukać kobiety. Haytham lokalizuje ją za pomocą wzroku orła. Kenway zaczyna ją ponownie gonić.

  • Haytham: Wystawiasz moją cierpliwość na próbę, kobieto!

Kobieta się zatrzymuje. Haytham również.

  • Kaniehtí:io: Masz nie po kolei w głowie?
  • Haytham: Ja... Haytham. Ja. Przychodzę w pokoju.
  • Kaniehtí:io: Czemu tak wolno mówisz?
  • Haytham: Wybacz.
  • Kaniehtí:io: Czego chcesz?
  • Haytham: Na początek poznać twoje imię.
  • Kaniehtí:io: Jestem Kaniehtí:io.
  • Haytham: Miło cię poznać, Godz-zio?
  • Kaniehtí:io: Po prostu mów mi Ziio.
  • Haytham: Diio?
  • Kaniehtí:io: Ziio.
  • Haytham: Ziio.
  • Kaniehtí:io: Powiedz mi zatem, czemu tu jesteś.

Haytham wyjmuje amulet, który zdobył w Londynie. Ziio bierze mu go z rąk.

  • Kaniehtí:io: Skąd to masz?
  • Haytham: Od starego przyjaciela.
  • Kaniehtí:io: Widziałam te symbole w pewnym miejscu. 
  • Haytham: Gdzie?
  • Kaniehtí:io: Cóż... nie wolno mi o tym mówić.
  • Haytham: Uratowałem twoich ziomków. Nic to dla ciebie nie znaczy? Posłuchaj, nie jestem twoim wrogiem.
  • Kaniehtí:io: Nie daleko stąd znajduje się wzgórze. Spotkamy się tam i zobaczymy czy mówisz prawdę.

Haytham udaje się do Concord, gdzie na umówionym wzgórzu, zaczyna rozmowę.

  • Kaniehtí:io: W tym mieście mieszkają żołnierze, których celem jest wyparcie moich braci z tych ziem. Prowadzi ich człowiek zwany Bulldogiem.
  • Haytham: Edward Braddock...
  • Kaniehtí:io: Znasz go?
  • Haytham: Nie jest moim przyjacielem.
  • Kaniehtí:io: Dzień w dzień moi kolejni bracia giną przez takich jak on.
  • Haytham: W takim razie proponuję, abyśmy to powstrzymali. Razem. 
  • Kaniehtí:io: Co proponujesz?
  • Haytham: Zabicie Edwarda Braddocka. Ale najpierw musimy go znaleźć.

Kaniehtí:io i Haytham wykonują skok wiary.

  • Kaniehtí:io: Nie ufam ci.
  • Haytham: Wiem.
  • Kaniehtí:io: A jednak nie odszedłeś.
  • Haytham: By udowodnić ci, że się mylisz.
  • Kaniehtí:io: To się nie zdarzy. 
  • Haytham: Ty tak mówisz.
  • Kaniehtí:io: Ja to wiem.
  • Haytham: A jednak nie odszedłem.

Kaniehtí:io i Haytham dochodzą do The Wright Tavern.

  • Haytham: Poczekaj tu. Kobieta z plemienia Mohawków może przyciągnąć podejrzenia - o ile nie lufy muszkietów.
  • Kaniehtí:io: To nie pierwszy raz, kiedy jestem wśród twoich. Poradzę sobie.
  • Haytham: Mam nadzieję...

Haytham i Kaniehtí:io wchodzą do tawerny. Haytham podsłuchuje dwóch żołnierzy przy barze.

  • Grenadier: ...znoszę tego kwaterunku. Nie kończący się szum fal. Grzyząca sól w oczach. I te przeklęte mewy drące dzioby i srające gdzie popadnie.
  • Żołnierz: Jesteś pewien, że to tam właśnie wyruszamy?
  • Grenadier: Ta. Bulldog szykuje kolejną "ekspedycję".
  • Żołnierz: A więc tak teraz na to mówią. "Ekspedycje".
  • Grenadier: Ta. To nie głupie. Dać czemuś ładną nazwę i całe zło zostaje wybaczone.

Haytham idzie do kominka, gdzie podsłuchuje drugą rozmowę żołnierzy.

  • Żołnierz : Słyszałem, że Francuzi szykują się do ataku na nasze pozycje. Ciekawe co Braddock ma zamiar z tym zrobić. 
  • Grenadier: Już wyruszył do obozu. Założę się, że nasze małe wakacje mają się ku końcowi. W ciągu tygodnia będziemy maszerować na południe.

Haytham i Kaniehtí:io mają już wyjść z tawerny, kiedy nagle grenadier wstaje z miejsca.

  • Grenadier: Ejże, gdzie idziesz, kolego?
  • Haytham: Ja?
  • Grenadier: Nie. Ta druga ptaszyna.
  • Haytham: Cóż, ja... WYCHODZIŁEM.
  • Grenadier: Tak? A teraz?
  • Haytham: Cóż, teraz... nakarmię cię twoimi zębami.
  • Kaniehtí:io: A bałeś się, że to ja narobię kłopotów.

Haytham zaczyna walkę z Brytyjczykami. Po pokonaniu grenadiera i jego bandy, siada przy barze, gdzie siedzi również Kaniehtí:io. 

  • Kaniehtí:io: Jesteś ranny.
  • Haytham: Ach, to nic.

Kaniehtí:io bierze zza baru butelkę z alkoholem i przeciera ranę Haythamowi.

  • Kaniehtí:io: Proszę... To powinno powstrzymać krwawienie.
  • Haytham: To nie było konieczne, ale dziękuję.
  • Kaniehtí:io: Powinniśmy iść dalej. Spotkamy się w obozie Braddocka, gdy tylko będziesz gotów.

Haytham i Kaniehtí:io wychodzą z tawerny.

Konkluzja[]

Haytham odnalazł tajemniczą kobietę i zaczął polowanie na Edwarda Braddocka.

100% synchronizacji[]

Aby osiągnąć pełną synchronizację z Haythamem, należy:

  • użyć podczas walki dwóch przedmiotów, które można rozbić;
  • nie stracić więcej niż 50% zdrowia;
  • spełnić wszystkie ograniczenia podczas jednej rozgrywki.
Advertisement