Współczesna wieża – misja, na którą wybrał się Desmond Miles 16 listopada 2012 roku. Miał za zadanie zdobyć źródło zasilania Wielkiej Świątyni.
Opis misji[]
Shaun Hastings zlokalizował źródło zasilania Wielkiej Świątyni; asasyni wybrali się do Nowego Jorku, by odnaleźć artefakt.
Przebieg misji[]
Desmond opuszcza Animusa.
- Shaun: Witaj ponownie, Desmond! Z radością usłyszysz, że chociaż raz mamy dla ciebie dobre wieści.
- Desmond: Tak?
- Shaun: Udało mi się zlokalizować nowe źródło energii. I jest stosunkowo blisko. Masz ochotę przejechać się na Manhattan?
- Rebecca Crane: Czy wychodzenie stąd jest bezpieczne? Abstergo musi nas szukać.
- Shaun: Oczywiście, że nie jest bezpiecznie. Nie możemy tu siedzieć i mieć nadzieję, że się nam poszczęści, czy możemy? Potrzebujemy tego źródła. Po za tym, na pewno wymyślisz jakiś sposób, żeby ukryć nasze działania.
- Rebecca: Może. Templariusze mają dostęp do wszelkiego rodzaju satelitów i systemów kamer. Będziemy musieli znaleźć sposób na ukrycie naszego cyfrowego śladu. Prawdopodobnie zdołam również ukryć furgonetkę. Ale w kwestii NAS SAMYCH nie mogę wiele zrobić.
- Desmond: To akurat łatwizna.
Cała grupa wsiadła do furgonetki, gdzie odbyła się odprawa przed misją Desmonda.
- Prezenter radiowy: … miejscowe przedsiębiorstwa użytku publicznego zapewniły, że są całkowicie przygotowane na nadchodzącą maksymalną aktywność słoneczną. Zakłócenia w dostawach usług mają być minimalne…
Shaun wyłączył radio.
- Shaun: Gdyby tylko wiedzieli…
Rebecca podała Desmondowi kamerę.
- Desmond: Co to jest?
- Rebecca: Zdalnie sterowana kamera. Będziemy cię widzieć, gdy będziesz działał.
Rebecca podaje Desmondowi słuchawkę.
- Rebecca: A dzięki temu będziemy mogli ze sobą rozmawiać.
- William Miles: Jesteśmy prawie na miejscu, więc słuchajcie. Artefakt znajduje się w luksusowym apartamentowcu na dolnym Manhattanie. O tej porze nocy jakiekolwiek bezpośrednie wejście wiąże się z wpadką. Myślę, że lepiej będzie, jeśli dostaniesz się od góry.
- Desmond: Co masz na myśli mówiąc "od góry"?
William zruca do niego plecak ze spadochronem i Desmond domyśla się, co dokładnie będzie musiał zrobić. Po jakimś czasie, grupa dociera na miejsce, a Desmond wchodzi na teren remontowanego wieżowca, z którego szczytu skoczy ze spadochronem.
- Desmond: Słyszysz mnie? Test. Test. Jeden. Dwa. Trzy.
- Rebecca: Tak! Słyszę cię dobrze. A teraz włącz proszę kamerę…
Desmond włącza kamerę.
- Rebecca: Mam sygnał. Puszczam diagnostykę. Idealnie! Mamy ładny, silny sygnał. Małe ostrzeżenie - wyżej już nie jeżdżą windy. Będziesz musiał się tam dostać w tradycyjny sposób.
Desmond przedostał się na zewnętrzną część placu budowy. Gdy dotarł do zablokowanych drzwi, zrobił ślizg, by się przez nie przedostać, w wyniku czego prawie by spadł z kilkudziesięciu metrów.
- Shaun: Och, cóż to… Czekaj. Cóż to za piękny widok!
- Desmond: Serio, Shaun, pieprz się.
Desmond dostał się na wyższy poziom wieżowca, gdzie znajdowały się okablowania i zwisające belki.
- Desmond: Jezu…
- Rebecca: Po patrz na to z innej strony - nie musisz martwić się ochroną.
- Shaun: A z jeszcze innej, nieco mniej optymistycznej strony - najmniejszy błąd oznacza, że w praktyce będzie z ciebie… miazga.
- Rebecca: Zamknij się, Shaun.
Desmond dostał się na szczyt wieżowca.
- Rebecca: Już prawie jesteś na miejscu, Desmond. Gdy wejdziesz już na szczyt podświetlonego dźwigu, powinieneś mieć wystarczająco dużo czasu, żeby skoczyć.
- Desmond: Powinienem?
- Rebecca: Będzie dobrze. Nie martw się.
- Shaun: Cóż - trochę jednak możesz się martwić. Jestem pewien, że była upalona, jak to wszystko liczyła.
- Rebecca: Shaun!
- Shaun: Żart. To był żart… A może nie był?
Desmond wszedł na szczyt dźwigu.
- Rebecca: Skocz gdy będziesz gotowy, ale poczekaj na mój sygnał przed otwarciem spadochronu.Tutaj liczy się wyczucie czasu. Za szybko lub za późno go otworzysz i nie trafisz w budynek.
Desmond skoczył z dźwigu.
- Rebecca: Teraz! Otwórz spadochron.
Desmond otworzył spadochron i poszybował na lądowisko budynku, po czym wszedł do apartamentu. Asasyn zabrał artefakt, lecz nagle pojawił się tam templariusz, Daniel Cross.
- Desmond: Nie było tak źle.
- Daniel: A więc to ty musisz być Desmond. To nie do końca to, czego się spodziewałem. Ale jak sądzę twoi nie mają dzisiaj zbyt wielu opcji.
- Desmond: Kim jesteś?
- Daniel: Spytaj swojego ojca. A teraz oddaj mi to.
- Desmond: Nie wydaje mi się.
- Daniel: Posłuchaj - mam cię nie zabijać, ale szef nic nie powiedział o spuszczeniu ci łomotu. Tak więc musisz teraz policzyć do…
Desmond znokautował Daniela i uciekł. Potem w świątyni, Desmond spytał się o Crossa.
- Desmond: To kim, do diabła, jest Daniel Cross?
- Shaun: Uwierz w to lub nie, ale był kiedyś asasynem. TYM asasynem z tego co mi opowiadano. Ale okazało się, że był uśpionym agentem Abstergo, zaprogramowanym tak, by przeniknąć do naszej organizacji i ją zniszczyć.
- William: Skąd wiedział, że tam jesteś? Możemy być spaleni…
- Shaun: Musieli mnie złapać, jak węszyłem po ich sieci i wysłali Crossa, żeby sprawdził, czego szukamy. Gdyby znali miejsce, w którym teraz jesteśmy, wiedzielibyśmy o tym. Ale powiem tyle - to nie wróży bardzo dobrze naszym kolejnym ekspedycjom.
- Rebecca: Założyłam na górze kilka kamer. Jeśli ktoś się pojawi, zobaczymy go.
- Shaun: Sugeruję, abyś zajął się znajdowaniem właściwego gniazdka dla tego źródła energii. Albo możemy wrócić do Connora, jeśli wolisz. Wszystkie artefakty tego świata nic nie będą znaczyć bez klucza.
Konkluzja[]
Desmond zdobył kolejne źródło energii oraz dowiedział się kim jest Daniel Cross.